eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeJakie sa Pana/Pani oczekiwania finansowe... › Jakie sa Pana/Pani oczekiwania finansowe...
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!new
    sfeed.tpinternet.pl!atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
    From: "HawkEye" <H...@g...pl>
    Newsgroups: pl.praca.dyskusje
    Subject: Jakie sa Pana/Pani oczekiwania finansowe...
    Date: Thu, 19 Jul 2007 18:05:29 +0200
    Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
    Lines: 95
    Message-ID: <f7o25r$gsd$1@atlantis.news.tpi.pl>
    NNTP-Posting-Host: ema117.internetdsl.tpnet.pl
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; format=flowed; charset="iso-8859-2"; reply-type=original
    Content-Transfer-Encoding: 7bit
    X-Trace: atlantis.news.tpi.pl 1184861179 17293 83.15.160.117 (19 Jul 2007 16:06:19
    GMT)
    X-Complaints-To: u...@t...pl
    NNTP-Posting-Date: Thu, 19 Jul 2007 16:06:19 +0000 (UTC)
    X-Priority: 3
    X-MSMail-Priority: Normal
    X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2900.3138
    X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2900.3138
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.praca.dyskusje:210179
    [ ukryj nagłówki ]

    Witam

    Temat zapewne byl juz poruszany na grupie...
    Wiele osob spotkalo sie z glupim zwyczajem, ze po przejsciu rekrutacji, lub
    pod koniec spotkania padalo to pytanie dot. oczekiwan zarobkowych. Jak sie
    bronic przed takimi praktykami? Wiem, ze mozna odpowiedziec: "Jak
    najwiecej", bo wiadome jest, ze kazdy z nas chcialby tyle zarabiac, ale jak
    sie wlasnie bronic przed glupimi pytaniami, by nie podawac rownie glupich
    odpowiedzi?

    Bardzo mi sie marzy, gdy pracodawca juz w ogloszeniu podaje kwote zarobkow i
    wowczas kazdy z nas albo decyduje sie, by aplikowac do danej firmy, lub
    szuka dalej, jesli uznaje ze to za malo. U nas jest natomiast tak, ze firmy
    wciaz organizuja konkurs frajerow-czyli kto zaproponuje mniejsza kwote, to
    zastanowimy sie nad nim, niz nad tym, co ma wieksze kompetencje, ale chce
    wiecej/nie powiedzial ile chce/chce za malo. Drazni mnie to pytanie rowniez
    dlatego, ze mam powiedzmy ustalone swoje min. (np. te 2500zl), ale z checia
    rozwazylbym znacznie nizsza kwote. Niestety nie jestem jasnowidzem i nie
    wiem ile pracodawca ma wyznaczone na to dane stanowisko. Czesto na
    spotkaniach o prace odbijalem paleczke i pytaniem na pytanie (moze malo
    kulturalnie) pytalem: a ile jestescie panstwo gotowi mi zaplacic? jakie sa
    Panstwa propozycje? itp. Coz, RAZ jedyny trafilem na kompetentnych
    rekrutujacych, ktorzy podali kwote, w innych wypadkach blondynki byly tak
    twarde i uparte, ze nadal gnebily mnie o podanie minimum-one nie podaly
    nic...


    Bylo by wszystko ok i wcale nie frustrowalo by mnie to tak, nawet jesli
    odrzucany bylbym po 5min takiej rozmowy kwalifikacyjnej, tyle, ze ja nie
    mieszkam w Warszawie, Krakowie, Poznaniu itd... Dojazd do jakiegos wiekszego
    miasta do dla mnie wydatek min 100zl oraz poswiecenie calego dnia i to mnie
    najbardziej denerwuje, ze w tym kraju nie ma poszanowania dla drugiej
    osoby... Jadac na pierwsze spotkanie, mam zawsze ta swiadomosc, ze jade
    tylko na probe, a moze mi sie poszczesci... Ot taka loteria...


    Kiedys byla tu dyskusja nt. ze polscy profesjonalisci, jesli sa dobrzy, to
    nie powinni sie obawiac o brak pracy, chyba ze sa tak kiepscy, ze musza
    wyjezdzac na zachod by tam pracowac na zmywaku. Ja szczerze powiedziawszy
    nie czuje sie mega mozgiem i siebie oceniam jako zwyklego szaraczka, bo
    wiem, ze zawsze znajdzie sie ktos lepszy, ale nie cenie sie tez zbyt nisko i
    wiem, ze np. wiedza przewyzszam niejednego swierzo upieczonego absolwenta, a
    nawet wielu tzw ekspertow etc... Do czego zmierzam? Otoz niedawno mialem
    zabawna sytuacje, gdy stawilem sie na pierwszym etapie rekrutacji, na ktorym
    to bylo ponad 60 osob na to stanowisko... Sami wyksztalceni fachowcy etc...
    Jadac tam, nawet nie liczylem na to, by kto kolwiek chcial ze mna
    rozmawiac-pojechalem, by nabrac praktyki w pozniejszych rekrutacjach (akurat
    bylo blisko mojego miejsca zamieszkania, choc gdybym dostal ta prace, to
    bylo by milo, bo bardzo odpowiadalo mi to stanowisko). Zdziwienie moje bylo,
    gdy po kilku godzinach zadzwoniono do mnie, bym przyjechal na kolejne
    spotkanie.. Jak sie okazalo, w pierwszym etapie mialo byc wybranych 6
    najlepszych osob, a wybrano 4. Dowiedzialem sie rowniez, ze z tej czworki
    tylko dwie osoby byly kompetentne i ze w tej wlasnie dwojce jestem ja O_o
    Ale najwiekszym zaskoczeniem dla mnie bylo, gdy powiedziano mi, ze bylem po
    prostu najlepszy etc...Bylo by wszystko ok, gdyby nie fakt, ze na to
    stanowisko "mam za duze kompetencje i za duza wiedze" a co za tym idzie, za
    szybko zechce opuscic ta firme, by poszukac sobie z takimi kwalifikacjami
    lepiej platnej pracy... Bylo to dla mnie naprawde zabawne, bo gdybym chcial
    szybko sobie poszukac lepiej platnego zajecia, to albo bym juz dawno
    pracowal wlasnie na takim stanowisku, albo zwyczajnie nie zawracal sobie
    glowy ich oferta....Po co to pisze? Bo i tu wydaje mi sie, ze bardziej
    liczylo sie to, ze firma szukala kogos mniej kopetentnego, ale zwyczajnie
    tanszego... Pomimo, ze swoja stawke opuscilem do 2000zl, by dopasowac sie do
    maksimum pracodawcy, to widocznie ktos byl gotow za 1900zl... Moim zdaniem
    powinno sie na wstepie robic konkurs-"kto zaproponuje najmniej", cos na
    zasadzie aukcji... A dopiero pozniej faktycznie przeprowadzac rekrutacje.

    Co do powyszej firmy, to akurat nie mam zalu, ze nie pracuje u nich, bo
    przynajmniej dowiedzialem sie co nieco o sobie i swoich umiejetnosciach, ale
    to obrazuje, ze w PL nie licza sie wiedza, doswiadczenie a liczy sie wlasnie
    frajerstwo i jawny wyzysk...

    Mam nadzieje, ze ktos doczytal do tego momentu. Otoz niedawno znowu zaczalem
    rozsylac CV... W zadnym ogloszeniu na jakie odpowiadalem nie znalazlem
    wzminaki o zarobkach... i naszla mnie taka refleksja-czy w mailu zaczac
    zalaczac po prostu informacje, ze bede odpowiadal na dalsze propozycje
    rekrutacji tylko i wylacznie wtedy, gdy zostanie spelniony warunek podania
    kwoty za jaka bede pracowal... Wowczas moge faktycznie jezdzic nawet na
    drugi koniec swiata na spotkania, bo przynajmniej bede wiedzial, ze w takiej
    firmie licza sie faktycznie albo kompetencje, albo traktuje sie powaznie
    ludzi lub ze jest to, tak jak sie w ogloszeniu przeczytalo, "firma
    miedzynarodowa przestrzegajaca zachodnich standardow".

    Czy ktos z Was ma jakis pomysl, by bronic sie przed "konkursem frajerow"?
    Bylbym b. wdzieczny za jakie kolwiek podpowiedzi, bo niestety nie mam
    legitymacji studenckiej, bym mogl oszczedzac na podrozowaniu i zwiedzaniu
    naszego pieknego kraju....

    Pozdrawiam
    M.K.

    PS. Zeby nie bylo, ze dlugo jestem bezczynny zawodowo-aktualnie mam dz.
    gosp. ale ze wzgledow osobistych nie chce jej dalej kontynuowac i dlatego
    szukam pracy.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1