Witajcie
Nie chce rozpętywać znowu dyskusji, która już wielokrotnie przewijała się na
tym Zacnym Forum. Jednak chciał był zabrać w niej głoś po obejrzany
reportażu w TV nadanego niedziele z okazji wydarzeń grudnia 81 roku a
następnie okrągłe stołu, wolnych wyborów i zachodzących błyskawicznie
przemian. W reportażu wypowiadali się ówcześnie studencie historii,
dziennikarstwa czy nauk ekonomicznych, którzy zrobili wtedy błyskawiczne
kariery. Spróbuje zacytować:
„Szło się korytarzem ostatniego roku historii na UW a tam gość wołała –
szukam dyrektora departamentu w ministerstwie takim a takim może Pan? Na to
drugi …. Nie nie ten Pan jest już u nas w UOP (który się właśnie
tworzył)”
Opowiadali jak się zostawało redaktorem naczelnym w ogólnopolski piśmie. Jak
zakładało się firmy, które mogły wszystko sprzedać w dowolnej ilości.
Chłopak, który wczoraj biegał w tekturowym czołgu z dania na dzień zostawał
wysokim urzędnikiem.
Był to specyficzny czas i jak ktoś potrafił się w nim znaleźć wszystko stało
przed nim otworem. Czy było łatwiej?. Pewnie i było, choć trudność polegała
na tym, aby umieć się znaleźć w przemianach a mało, kto to potrafiła a po
wtóre trzeba było się jeszcze znaleźć na tym korytarzu jak szukali i o
karierach częściej decydował przypadek niż umiejętności odwrotnie niż teraz.
Jak to się mówi to Se Ne wróci Panie Hawranek. Ale dobrze, że przynajmniej
mówi się otwarcie jak to wtedy było bez dorabiania zbędnej ideologii i
przeinaczania faktów. Tak było i się skończyło a post kieruje do tych co
mówią inaczej.

PS.
Ja wtedy kończyłem podstawówkę w jednym z mniejszych byłych miast
wojewódzkich.

Pozdrawiam
Michał Przestrzelski


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/