eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Co robia zony Green Cardowcow?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 24

  • 21. Data: 2002-02-06 18:33:42
    Temat: Re: Co robia zony Green Cardowcow?
    Od: "Thomas Ochmann" <t...@a...de>

    I tak jest rzeeczywiscie, ten post trzebaby wrzucic na nasze przyszle
    stronki.

    Jedni lubia otoczenie polskiego kosciola inni nie, mozna sie sprzeczac,
    jednak dla tych, ktorzy sa z rodzinami ma ono podstawowa zalete: po prostu
    jest.
    Mozna kupic gazetki, poznac(jesli ma sie potrzebe) inne rodzinki.

    Mysle ze jesli nasze stronki kiedys odpala, moglyby sie rowniez stac
    jakas platforma komunikacji. Chyba troszke latwiej sie rozumie problemy
    kogos z branzy.

    Zdroko i powodzenia :-))

    Thomas, Hamburg

    olo <o...@i...pl> schrieb in im Newsbeitrag:
    a3pfs0$1a6ck9$...@I...news.dfncis.de...
    > Użytkownik kingram <k...@g...net> w wiadomooci do grup dyskusyjnych
    > napisał:3...@g...net...
    > > ciechan wrote:
    > > <ciach>
    > > Korzystajac z konta mojego meza wypowiem sie jako zona greencardowca. No
    > > wiec zony owych dostaja swira, a co? Jeszcze dopoki nie masz dziecka,
    > > mozesz wychodzic, zwiedzac, poznawac itd. Gdy masz trzylatka jak ja,
    > > ktory nie moze jeszcze isc do przedszkola, siedzisz z nim w domu, lub
    > > chodzisz na spacery, zapomnij o jakichs atrakcjach, bo trzylatek nie
    > > nadaje sie do atrakcji. No wiec siedzisz w domu, gotujesz obiad, idziesz
    > > na spacer, wracasz, i marzysz o tej cudownej godzinie gdy maz wroci z
    > > pracy. Bajka nie zycie. Lepiej sie zastanow. A jesli nie masz jeszcze
    > > pociechy, i dobrze mowisz po niemiecku to moze byc calkiem fajnie (ja
    > > sie dopiero ucze, tez bylam w Polsce ksiegowa, mialam nawet swoje biuro,
    > > i skonczylam biologie na US), a teraz jestem KKK czyli hausfrau. To
    > > trudne.)
    > > Co do kochankow o ktorych pisze Janet, to wybacz, ale... no comments. I
    > > cala reszta postow imho nie na temat. Chcesz pogadac napisz na priva.
    > > Maz mi posle forward.
    > > Pozdrawiam,
    > > Dorota
    > >
    > > --
    > > Bsrgds
    > > Krzysiek Ingram, Muenchen
    > >
    > > "Smart Brains are very limited resources...
    > > Don't waste them - be GPL !"
    >
    > Witam,
    >
    > Szkoda, ze nie jestescie na zaglebiu, bo moja zona ma podobny problem.
    > Organizujemy
    > sie generalnie wokol Kosciola i obecnej tu Polonii. To znaczy: plywanie
    dla
    > dzieci, spotkania
    > z dziecmi (polskie i niemieckie) i pare innych rzeczy, np. sasiadka Polka
    z
    > dzieckiem w
    > podobnym wieku. Oprocz tego kurs niemieckiego, aerobik, itp.
    >
    > Jak sie ma 3-latka to spokojnie mozna go wyslac do przedszkola - do
    > prywatnego na pewno
    > (okolo 500 - 700DM miesiac). Wiekszosc silowni (aerobik) i kursow
    jezykowych
    > ma tzw.
    > Kinderbetreung - wiec malego mozna zostawic i robic cos innego.
    >
    > Moim zdaniem Niemcy sa bardzo dobre jak chodzi o rozrywki z dziecmi. W
    > Polsce zycie sie
    > raczej koncentruje wokol rodziny i znajomych a tu jest wiele mozliwosci
    zeby
    > zajac dziecku czas
    > (i to takich o ktore w Polsce jest dosc ciezko - przy najmniej w Poznaniu)
    > jak sie nie ma tej rodziny
    > i znajomych. A im dziecko starsze tym wiecej mozliwosci - fakt tanie to
    nie
    > jest ale jak sie nie kupi
    > od razu Audika to mozna sobie na to pozwolic :-)
    >
    > Takze jak mysle o powrocie do kraju to sie zastanawiam czy bede mogl
    > zapewnic mojemu synowi
    > tak bogate we wrazenia zycie - no, ale jeszcze 4 lata zostaly wiec sie
    moze
    > co nieco zmienic...
    >
    > A z drugiej strony (tzn. ze strony meza) jak sie wraca do domu po 9 - 10
    > godzinach zapier... (bo sie
    > wlasnie konczy projekt) a uteskniona zona wrzuca zaraz na wejsciu dziecko
    > (pelne energii) na rece i
    > oczekuje entuzjazmu to.... wierzcie mi - czasami jest kur...sko ciezko...
    >
    > Pozdr.,
    > Olo
    >
    >



  • 22. Data: 2002-02-07 11:23:12
    Temat: Re: Co robia zony Green Cardowcow?
    Od: "KaeL" <K...@...pl_nospam>

    Uważam, że problem dotyczy szeroko pojętej asymilacji.
    Nie musi ona wcale oznaczać:
    - akceptacji na trwały pobyt,
    - konieczności wchodzenia w środowisko polskie.

    Chodzi o to, że osoba zatrudniona ma z natury jakieś tam kontakty w pracy
    (słabe bo słabe, ale są) natomiast niepracujący współmałżonek może się czuć
    jak kołek. A i te kontakty w pracy to też są takie słabe czasami.

    Dlatego polecam wszystkim grupowe hobby / zajęcia. Sprawdziłem to w Kanadzie
    i działa.

    W miom wypadku to był chór (w Niemczech są cudowne, w Hamburgu też :-) -
    który oboje z żoną lubimy, lekcje lokalnego języka - można poznać innych
    'immigrantów', przedszkole gdzie żona chodziła i przebywała wraz z synkiem.

    Efekt był tak, że jak wyjeżdżaliśmy bardzo mi było żal wszystkich
    pozostawionych tam znajomości. Chociaż trzeba przyznać, że żonie trochę
    mniej.
    A tylko jedna z tych znajomości to był Polak - ale to już pewnie taka moja
    fobia, a może przypadek? :-)

    Pozdr,
    KaeL

    "Thomas Ochmann" <t...@a...de> wrote in message
    news:a3rt22$1ak903$1@ID-45806.news.dfncis.de...
    (...)
    > Jedni lubia otoczenie polskiego kosciola inni nie, mozna sie sprzeczac,
    > jednak dla tych, ktorzy sa z rodzinami ma ono podstawowa zalete: po prostu
    > jest.




  • 23. Data: 2002-02-07 12:24:50
    Temat: Re: Co robia zony Green Cardowcow?
    Od: "AndrzejW" <a...@s...pl>


    "olo" <o...@i...pl> wrote in message
    news:a3pfs0$1a6ck9$1@ID-78572.news.dfncis.de...
    > Użytkownik kingram <k...@g...net> w wiadomooci do grup dyskusyjnych
    > napisał:3...@g...net...

    [...]

    > A z drugiej strony (tzn. ze strony meza) jak sie wraca do domu po 9 - 10
    > godzinach zapier... (bo sie
    > wlasnie konczy projekt) a uteskniona zona wrzuca zaraz na wejsciu dziecko
    > (pelne energii) na rece i
    > oczekuje entuzjazmu to.... wierzcie mi - czasami jest kur...sko ciezko...
    >

    Akurat to uczucie znane jest również w naszej ukochanej ojczyźnie :(

    Andrzej



  • 24. Data: 2002-02-12 14:05:41
    Temat: Re: Co robia zony Green Cardowcow?
    Od: Dorothy <d...@g...co.uk>

    AndrzejW wrote:
    >
    > "olo" <o...@i...pl> wrote in message
    > news:a3pfs0$1a6ck9$1@ID-78572.news.dfncis.de...
    > > U?ytkownik kingram <k...@g...net> w wiadomooci do grup dyskusyjnych
    > > napisa?:3...@g...net...
    >
    > [...]
    >
    > > A z drugiej strony (tzn. ze strony meza) jak sie wraca do domu po 9 - 10
    > > godzinach zapier... (bo sie
    > > wlasnie konczy projekt) a uteskniona zona wrzuca zaraz na wejsciu dziecko
    > > (pelne energii) na rece i
    > > oczekuje entuzjazmu to.... wierzcie mi - czasami jest kur...sko ciezko...
    > >
    >
    > Akurat to uczucie znane jest równie? w naszej ukochanej ojczy 1/4 nie :(
    >
    Tak to bywa, kiedy chce sie miec dzieci, drodzy Panowie.
    A zona w domu nie zapier... tylko siedzi i osiem godzin piluje sobie
    paznokcie, a dzidzius siedzi grzecznie obok i sie usmiecha.
    A koszule same wracaja do szafy w stanie wyprasowanym , a obiad w kuchni
    sam sie gotuje i zakupy same wchodza na drugie pietro.
    Do doroslosci trzeba czasem dorosnac...


    --
    Pozdrowienia

    Dorota Ingram
    Ottobrunn, Niemcy

strony : 1 . 2 . [ 3 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1