>
> Ile powinien - a ile dostanie to dwie różne sprawy.
> To co wymieniłeś to jest taki w zasadzie "wszystkorób" - a tendencja jest
> taka, że takim gościom płaci się mało - lepiej chyba założyć DG i
świadczyć
> coś takiego samemu.
>
Dokładnie potwierdzam. Najczęściej nie wymaga się wówczas jakiegoś super
poziomu a raczej wszechstronności (nie są to firmy informatyczne). Po co
ztrudniać kogoś jak mamy od komputerów swojego informatyka. Sam własnie
pracuję i mogę powiedzeć jedno. Robota do luftu. Na początku wydaje się
ciekawie (różne czynności) ale nie można się "skupić" na jakimkolwiek
zajęciu bo pogania je inne z nieco innej dziedziny. Chcesz być dobry w
sieciach fajnie ale musisz olać strony i resztę, chcesz być dobry w www
musisz olać sieci itd. Max wybierasz ze dwie dziedziny ale robota zmusza do
ciągłych zmian. Nie jest możliwe bycie na bieżąco we wszystkim chyba, że
pobieżnie. Problem w tym , że ceni się specjalistów a nie takich co umieją
pobieżnie. Do tego skoro i tak robisz już różne rzeczy to na 100 % dowalą
ci następne i guzik da to iż w umowie tego nie ma (płacą mało - wymagają
dużo (nowych rzeczy trzeba się douczać samemu, bo przecież nie wyślą
informatyka od wszystkiego na specjalizowane szkolenia- chyba że muszą
zatkać dziurę osobową na jakimś nudnym spotkaniu)). Poza tym szefostwo
takich firm najczęściej nie ma pojęcia ile pracy wymagają czynności
informatyka.

Pozdrawiam
PawełW.

PS: Jest druga strona medalu. Gdy taki pan Henio trzyma do kupy sieć,
serwery, zrobi www, poprawi bazę danych, klepnie jakiś prosty program do
wspomagania czegośtam, poskłada ulotki reklamowe dla firmy itd to wydaje się
szefostwu że nic specjalnego nie robi (bo nieraz nawet się szefostwo nie
pofatyguje aby sprawdzić ile takie usługi kosztują). Panu Heniowi płaci się
1000 zł na rękę i jeszcze mu się wmawia że dobrze zarabia gdy on tymczase
sporo oszczędza firmowej kasy. Ale pszychodzi dzień iż pana Henia zabraknie
(djmy na to wk... go wyzysk i założył coś swojego albo przeszedł do
konkurencji - przy okazji powiedział szefostwu co o nich myśli). Wtedy
szefostwo nagle szuka kogos nowego n ajego miejsce i okazuje się iż za tą
kasę (a obcinają pensje z oszczędności o 100 zł) to nikt normalny robić nie
przyjdzie a jak trafią gościa świerzo po studiach (do tego co go za bardzo
te studia nie interesowały) to wszystko szybko legnie w gruzach i nic nie
będzie zrobione.