Ja nie do końca się zgadzam, że markety powoduja bezrobocie, bo zatrudniają
ludzi i to czsami jeden zatrudnia 500 osób, a więc tyle co duże (jak na
Polskę) przedsiębiorstwo. Natomiast znaczna większość drobnych sklepikarzy
zatrudnia za darmo uczniów (zdaje się, że sklepikarze dostają za to kasę od
szkół zawodowych czyli od państwa) i miażdży ich z weekendami włącznie przez
3 lata a potem zmiana. Dlatego jest tyle ogłoszeń "Przyjmę ucznia do sklepu"
i dlatego większość sklepikarzy jeździ furami o jakich uczciwy profesor może
tylko pomarzyć. Na moim podwórku przd powstaniem kilku marketów chleb
kosztował 1,5 zł teraz kosztuje 0,99. Małych sklepów także przybyło, a
największy sknerus na osiedlu z lichwiarskimi cenami właśnie zmienił
samochód na dużo lepszy oczywiście.