eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Cuda, cuda... ;)
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 11

  • 11. Data: 2006-11-09 21:27:15
    Temat: Re: Cuda, cuda... ;)
    Od: "tukan" <t...@...onet.pl>

    Any User wrote:
    >> Podczas rozmowy kwalifikacyjnej do dobrego tonu nalezy powiedziec,
    >> ze sie uwielbia swoj czas wolny i rownowage miedzy zyciem zawodowym
    >> i prywatnym uwaza za wazna. Ktos deklarujacy pelna dyspozycyjnosc,
    >> gotowosc do intensywnej pracy i majacy postawe "zrobie dla was
    >> wszystko" jest skreslany z powodow kulturowych, chyba ze to wysokie
    >> stanowisko menedzerskie rzeczywiscie wymagajace poswiecenia.
    >
    > Możesz nieco rozwinąć ten akapit? Interesują mnie powody takiego
    > podejścia pracodawców...

    Co nie możesz uwierzyć, że istnieją gdzieś na świecie inni pracodawcy
    od Twojego i Twojego światopoglądu ? Nie ma opisanego takiego
    przypadku w tej radzieckiej książeczce o "motywowaniu" pracowników ?

    PS. Oto kilka "sentencji" Any Usera:

    1. Dla wielu gości godzących się pracować za pensję minimalną, autorytet
    buduje
    się najskuteczniej właśnie poprzez strach. Wręcz powiedziałbym, że próba
    budowania autorytetu przez cokolwiek innego jest z góry skazana na
    niepowodzenie. Oczywiście nie mówię o tych, dla których minimalna to stan
    przejściowy, ale dla tych, którzy są już pogodzeni z faktem, że to ich
    pensja docelowa.

    2. Straszenie "rzeczami" jest bez sensu. Nieporównywalnie skuteczniejsze
    jest
    wywołanie trwałej atmosfery zastraszenia samym autorytetem pracodawcy.
    Aczkolwiek to już nieco wyższa szkoła jazdy, no i znacznie więcej pracy, aby
    zbudować taki system - nie wiem też, czy by się w praktyce dało w firmie np.
    100-osobowej.

    3. Moje opierają się na praktyce, gdyż teorii z zakresu psychologii nigdy
    nie
    miałem okazji opanować. Aczkolwiek staram się sobie czytać pewne rzeczy nt.
    socjotechnik, kierowania ludźmi. Miałem kiedyś taką fajną książkę, przekład
    z radzieckiego, rok chyba 1972-3, o psychologii. Tam było wiele o stosunkach
    szef-podwładny, rodzic-dziecko itp., w kontekście efektywnego osiągania i
    wymuszania swoich celów. Dużo się z niej nauczyłem, ale niestety musiałem ją
    oddać, a nie było mnie wówczas stać na ksero całej książki, więc już się z
    niej nie uczę...

    4. No właśnie kiedyś czytałem, a później niejednokrotnie miałem okazję
    testować
    w praktyce. I mogę Cię zapewnić, że dla człowieka, który zdaje sobie sprawę
    (wie i jest pogodzony duchowo), że jego pensja minimalna + max 100pln, to
    już szczyt jego kariery zawodowej i wyżej już nie zajdzie, oraz że w wypadku
    utraty tej pracy, nie znajdzie nowej, bo np. jest za stary, budowanie
    autorytetu przez strach jest najskuteczniejsze ze wszystkich metod.

    5. No na stanowiskach związanych z IT, oczywiście nie. Ale np. ludziom od
    sprzątania magazynów trudno płacić nawet te +100 - tacy mają po prostu
    minimalną. Podobnie jest w innej firmie, z którą jestem w pewien sposób
    związany - tam dostawcy (żarcia do domu) są traktowani tylko i wyłącznie
    strachem, przez co znacznie wydajniej pracują i są lojalniejsi. A próby
    traktowania łagodniejszego były już wielokrotnie i prowadziły zawsze do
    obniżenia wydajności i pozwalania sobie przez nich na "odzywki" w stosunku
    do przełożonych.

    6. Efektywność, czyli wydajność, to pierwszy element do monitorowania. Jeśli
    jest niewystarczająca, to won.

    7.

    > Uważasz, że człowiek to taka maszynka, która w odpowiednich warunkach może
    > pracować przez osiem godzin non stop z wysoką wydajnością?

    Tak, jak już pisałem, zdaję sobie sprawę, że taki tryb jest dla
    pracownika na dłuższą metę wyniszczający, zatem trzeba odpowiednio
    zaplanować rotację, aby później nie przegiąć z kosztami.

    8. Średni czas pracy jest różny w zależności od linii zaszeregowania. Od
    kilku
    miesięcy do kilku lat (tacy jeszcze są). W przypadku prac wymagających
    jakiejkolwiek inwencji, pracownik jest kompletnie zużyty po ok. 3-4 latach.

    9. Bo tak właśnie jest. Zużyty pracownik nadaje się do wymiany, gdyż pożytku
    już z niego nie będzie. I to nie dlatego, że nie będzie chciał - on już po
    prostu nie będzie w stanie...

    10. Po to jest okres próbny, aby narzucać delikwentowi stopniowo coraz
    szybsze
    tempo pracy, aż przestanie się wyrabiać. Na podstawie tego szacuje się, jaka
    jest maksymalna jego wydajność i taką normę stosuje z ew. późniejszymi
    korektami.

strony : 1 . [ 2 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1